niedziela, 27 listopada 2011

Lullaby

Dzień spędzony z Jake`em a wieczorem przybyła również Becky . Jake ? Tak to był on .! Spędziliśmy razem kilka dobrych godzin . Tak bardzo się za nim stęskniłam . Rozmowy z nim o ważnych i tych mniej ważnych sprawach . Wspólnie obejrzany film zakończony moimi łzami. Siedzenie nad rzeką przy dobrej muzyce, z zimnymi dłońmi.

Teraz siedzę słuchając muzyki i płacząc nad rozlanym mlekiem. Mam na myśli to że nie mogę tańczyć . Kilka dni temu usłyszałam co mi się stało z barkiem . Jestem tym trochę przestraszona i rozczarowana. Sądzę że pęknięty guzek i zerwane lub naderwane ścięgno to nie mało. Za dwa tygodnie kolejna wizyta u ortopedy. Najbardziej obawiam się tego że grozi mi operacja. 

Rozsypałam cukier a te słodkie kryształki nabrały kształt serca ... Boję się .




,,Jesteś Romeem, jesteś tym, czym jesteś``
                               William Szekspir

niedziela, 13 listopada 2011

Gorąca czekolada .

Wczorajszy wieczór spędzony z Isabel przy gorącej czekoladzie, dennym filmie i złudnych marzeniach. Lubię marzyć z nią uwzględniając w tych marzeniach siebie nawzajem. Wróciłam do domu lekko niewyspana i roześmiana. Tak owszem uśmiecham się. Nie do końca szczerze ale Isabel jest dla mnie tak cholernie ważna i potrzebna.

Za oknem jesień pełną parą ... Zakochani chodzący za rękę. Para ulatniająca się z ust w mroźne wieczory. wieczory tak długie. Wieczory, w których siedzimy przy szczelnie zamkniętych oknach gryząc wargi z bólu. Chcę lato, okulary przeciwsłoneczne, letnie sukienki.Wtedy nawet ten sztuczny uśmiech wydaje się prawdziwy. Potrzeba `jego` nie jest tak silna bo przecież świeci słońce. W taką pogodę jak dzisiaj myślę tylko o zakochaniu w co tak naprawdę już nie wierzę. Chcę miłości jak Romea i Julii, rozdziału życia urwanego z teledysku Rihanny.

,,Zabiliby cię, gdyby cię ujrzeli.``
                            William Szekspir



sobota, 22 października 2011

Ps: Kocham Cię





Dziś zadano mi pytanie co bym wybrała : kilogram miłości, milion pieniędzy, 365 dni spokoju, tonę szczęście czy cudownych przyjaciół . Ja bez namysłu odpowiedziałam że wybrałabym przyjaciół. Przecież gdybym miała przyjaciół to miałabym miłość. Gdybym miała miłość miała bym szczęście. Gdybym miała to wymienione wcześniej to miałabym spokój, a jeśli spokój to także od braku pieniędzy.

Ps : Kocham Cię. Nie, nie w kontekście moich uczyć mam na myśli film. Jak nazwa wskazuje to romans . Czekolada, dres, herbata <3

niedziela, 16 października 2011

Jesień ...

Już jesień a jeszcze niedawno jechałam rowerem w krótkich spodenkach . Spacerowałam po ulicach Londynu w letniej sukience. Nie kręcą mnie spadające liście i pary chodzące za rękę. Tego ostatniego nienawidzę najbardziej w tej porze roku. Jedyne co nie działa przeciwko mnie to że łzy mogę zgonić na zimne powiewy wiatru. Ale najlepsze jest to że następna jest zima .! -.- Ta pora roku jest nie do wytrzymania. Mimo że zeszłego roku choć minimalnie się do niej przekonałam drastycznie zmieniam zdanie na nie . To że to już niedługo uświadomił mnie Jake . Tak owszem odezwał się . Moja mina gdy zobaczyłam komunikat w prawym dolnym rogu monitora była niezastąpiona . Dowiedziałam się że zmienił styl , być może wróci do długich włosów i że dobrze mu się układa z Rose. Po tej rozmowie wciąż myślę o znienawidzonych przeze mnie łyżwach .


Byłam w teatrze na występie Isabel . Wszystko było takie piękne . Każdy ruch choćby najmniejszy był dobrze dopracowany. Zabawne było to jak ludzie idealnie udawali wyrafinowanych. Siedzący jak na szpilce widzowie. To było okropne .! Ja usiadłam cicho w pierwszym rzędzie i także udawałam dobrze ułożoną młodą pannę .






sobota, 1 października 2011

Obcasy, perły i namalowany uśmiech.

Zmyłam makijaż wraz ze sztucznym uśmiechem (bo na taki tylko mnie dzisiaj stać), związałam włosy, założyłam za dużą koszulkę, wzięłam łyk herbaty i jak co wieczór stałam się w stu procentach sobą . Nie chodzi o to że udaję kogoś kim nie jestem ale gdy jestem sama mogę się pomartwić problemami i jeśli zaszklą mi się oczy nie muszę nikomu tłumaczyć dlaczego. Paznokcie znów nabierają ciepłego koloru ... tak to czerwony . Ale na dzień dzisiejszy to nie ma większego znaczenia.


Ostatnie dni są dla mnie trudne, ale myśl że za dwa tygodnie ma przyjechać Justin (chłopak którego poznałam w to `muffinowo-jagodowe lato`) jest bardzo pocieszająca. Obecność Becky jest dla mnie bardzo ważna i cholernie potrzebna. Muzyka na słuchawkach pozwala na chwilę oderwać się od wszystkiego. Po raz setny ten sam utwór, ale to nie ważne bo przecież tu chodzi o sens piosenki a nie o to że znam ją już na pamięć .






czwartek, 29 września 2011

`Nie widzę, nie słyszę, nie mówię... Nic nie czuję.`

Dziękuję pięknie pewnym osobom za próbę zniszczenia mi życia ; ) Przepraszam ale jestem zbyt silna. Bawi mnie to że jestem oskarżona o groźby . Ja dziewczyna ze wzrostem 159 i wagą 46 kg . Skoro ludzie uważają mnie za na tyle silną osobę to bardzo mi miło. Najlepsze w tym wszystkim jest to że starają się o to osoby które kiedyś były mi bliskie . z Takim wielkim naciskiem na BYŁY bliskie. Nie ufam już ludziom . Może inaczej . boję się ufać .


Czerwony lakier z paznokci się zdrapał, herbata zmieniła zapach a misio jest jakiś taki inny ; ) Na mojej twarzy zagościł uśmiech a nawet w sercu . Oczy już nie płaczą . Na pewno nie przez Edwarda .! Temat tego typka już zakończony .! Włosy nabrały naturalnych kształtów . 












piątek, 23 września 2011

Herbata z nutką wanilii ... ♥

Dziś piątek ... ukochany dzień tygodnia . Unosi się zapach kawy i kobiecych perfum. Tak moja mama właśnie wyszła z domu. Czekam na Becky, z którą wybieram się na długi spacer. Becky to wariatka z mojej klasy . Jest jedną z niewielu osób w klasie z którymi da się normalnie porozmawiać. Posiadamy wspólne tematy.

Dzisiaj zapowiada się wieczór z serii `pluszowy miś, herbata i czerwone paznokcie`. Muszę wspomnieć także o romantycznym filmie, który zapewne pięknie wykończy całość. Będę siedzieć pod kocem ściskając misia i grzejąc sobie dłonie kubkiem z gorącą herbatą,której zapach zawsze przypomina mi tamte lato. Zepnę włosy, zmyję makijaż i założę za dużą koszulkę. Zapomnę o tym że wakacje już się skończyły, zabrakło ukochanego kakao i że nadal Go kocham . 






czwartek, 25 sierpnia 2011

Muffinowo-jagodowe lato ...

hahaha . ej ej ej .!Baaaardzo zabawne .! Dokladnie za 6 dni szkola -.- Ten rok bedzie inny. Teraz bede miala duzo na glowie. ale nic trzeba dac rade ... Te wakacje byly zwariowane . ale mimo wszystkiego co sie dzialo Isabel zostala na pierwszym miejscu .! Milosne przygody tez byly . Nie zakochalam sie ... moze dlatego ze sie tego balam .. Ahh Justin . On zakrecil mi w glowie .. A pan M znow mi o sobie przypomina... Momentami bylo ciekawie . Jednak te wakacje zaliczam do nieudanych.

Jestem w Londynie . Data wylotu zostala zminiona dlatego tu jestem . Kocham to miasto .! Uwialbiam tutaj to ze nikt cie nie ocenia i nie zwraca uwagi na to jaki jestes, gruby czy chudy, wysoki czy niski . Tutaj kazdy zajmuje sie swoim zyciem. Tu jest pieknie. Niektore dzielnice sa po prostu nie samowite. Na przyklad Camden. Tam kazdy chodzi dziwnie ubrany i to jest codziennosc. Czarny skorzany plaszcz nie jest oznaka satanizmu tylko stylu.
Muffiny z jagodami <3 Jedna z rzeczy ktore mnie uszczesliwiaja ... 







środa, 8 czerwca 2011

Czas oczekiwań rozpoczęty ...

No tak mamy czerwiec. Czas rozpoczęcia wakacji i nowych miłości. Zbliża się i zakończenie roku szkolnego a co zabawne moje urodziny. Szczególnie nie cieszy mnie ta wiadomość ale myśl że organizuje mi je Rose jest pocieszająca. Zapewne cały dzień spędzę z nią bo cała reszta moich `znajomych` raczej nie będzie szczególnie zainteresowana moim świętem . ale bądź co bądź mi jej obecność wystarcza. Będę za nią tęsknić gdy wyjadę . Już w przyszłym tygodniu będę miała bilety na samolot a już czternastego lipca będę w Anglii. Owszem lubię tam przebywać ale trzy tygodnie bez Rose to zdecydowane za długo jak dla mnie.



Komiczne jest to co się teraz dzieje. A raczej to co się nie dzieje . Właściwie to wcale nie jest aż tak cicho. w moich sercu nie jest cicho. Panuje tam niezły bałagan , Pomieszanie z poplątaniem.
Wczoraj bawiła mnie sytuacja klasowa . Dwie dziewczyny `zakochały` się w jednym chłopaku. Tak wiem historia jak z bajek. Dwie lalki Barbie kłócą się o wymarzonego Kena. Akurat nasz eksponat porównany do Kena w żadnym stopniu go nie przypomina. Nie wiem co one w nim widzą ... o.O


wtorek, 10 maja 2011

wtf ? o.O

Jakim cudem to wszystko wygląda tak jak wygląda ?  Mój starannie poukładany świat przewrócił się do góry nogami. Kiedyś kochałam Edwarda, poza Alice, Daniele i Elizabeth nie widziałam świata. Na dzień dzisiejszy najważniejsze są Rose i Isabel. Edward to tylko wspomnienie (mimo że nadal co tam do tego typka mam), w głowie mam podobny nieład jak w sercu. Tego nie da się tak po prostu ogarnąć. W mojej pikawce jest teraz mieszanka setek uczuć, tysięcy doznać i milionów wspomnień.

Wielkimi krokami zbliżają się wakacje. Czas gdy mogę w końcu spać do południa, opalać się nad jeziorem i spędzać czas z przyjaciółmi. Ale jest to też czas sprzyjający zakochaniom - no niestety. Ciekawe czy w te wakacje się coś wydarzy .? Wiem na pewno że będzie ciekawie, ale nie wiadomo czy nie będzie powtórki z rozgrywki. Ale już nie będę zaczynała tego tematu. 

Obecnie jest wtorkowy wieczór. Jem budyń waniliowy, korzystam z mojego `magicznego komunikatora` czyli GG :D Próbuję opanować myśli ale to nie łatwe, nawet przy pomocy muzyki. Za chwilę zanurzę się w gorącej wodzie, potem położę się do łóżka, ułożę głowę na poduszce i postaram się zasnąć. Może On mi się przyśni . Ale ciiii bo to tylko takie tam moje cichutkie marzenia ; )





czwartek, 7 kwietnia 2011

że jak ? o.O

Sama nie wiem jak jest. Jest tak jakoś inaczej.Właściwie to jak jak było dawniej. Zaczyna się to samo koło, od nowa się zaczyna monotonia życia. Wstaję rano, idę do szkoły, wracam do domu idę na spacer wracam wieczorem, kąpiel, sen i kolejny dzień. Bardzo dużo czasu spędzam z Rose. Świetnie się dobrałyśmy, dwa głupie głupki, które mają gdzieś opinię innych i potrafią na środku ulicy wykrzykiwać dziwne zdania.
Niedługo WAKACJE .! Mam nadzieję że będą bardzie kolorowe od tych rok temu. Nie chcę kolejny raz płakać miesiącami przez jednego frajera.Chcę znów pamiętać ile jest liter w słowie `miłość` i ile sylab w `kocham Cię`. Postanowiłam sobie że nie uronię już żadnej łzy przez jakiegoś dupka. Mam zamiar się tego trzymać .! To już 8 miesięcy naszej znajomości a ja wciąż wiem o nim tak niewiele. ale to i lepiej. Bardzo rzadko go widuję i to pomaga mi zapomnieć. A wracając do wakacji mam świetne plany. Morze z Isabel... i takie tam inne związane także z panem M ; )
Teraz czekam na przyjazd tego typka z niebieskimi patrzałkami. Przez Niego potykam się na schodach i odpływam na lekcjach. Siedzi mi w głowie i tylko podpuszcza mnie żebym o nim myślała. Jestem ciekawa co to będzie ... Ale przecież obiecał że nigdy nie zapomnę tych chwil i że nie pożałuję żadnej minuty spędzonej z nim . Zobaczymy co przyniesie za sobą jego wizyta ...




czwartek, 10 marca 2011

ohh..

Dosyć dużo zmian ... Pana `COSIA` jak nie ma tak nie ma . Ale jest Libby i dobrze nam tak we dwie ; ) Ostatnimi czasy mam dosyć dużo na głowie . Bo i występ na drzwi otwarte i ten pod koniec miesiąca .. Ale jakoś dam radę ; p Słucham `zakazanej` piosenki i teraz śmieję się z tego co wydarzyło się pół roku temu. Dzięki temu wszystkiemu stałam się silna. Nawet gdy za oknem szaro mi w głowie kolorowo. Ale dlaczego dopiero teraz do mnie dotarło, że trzeba żyć chwilą i nie patrzeć w przeszłość ? Właściwie lepiej późno niż wcale.
Czekam na wizytę pana M. Mam nadzieję że spełni wszystkie swoje obietnice... deska, spacery . Nie mogę się już doczekać .! 
Teraz słucham piosenek które delikatnie muskają moje uszy, wprowadzają w świetny humor i doprowadzają do milionów przemyśleń na temat wszystkiego i niczego. Moja ostania myśl to: czy gdyby każdy człowiek zamiast mówić tańczyłby. Świat stałby się jedną wielką sceną, na której każdy mógł by wyrazić swoje uczucia, i pokazać to jaki jest. Nie byłoby już smutku, bo przecież czymś tak wspaniałym nie da się zranić...




poniedziałek, 14 lutego 2011

-.-

Taaak .! Dzisiaj najgorszy dzień roku .! -  WALENTYNKI -.-Masakra . Ściągam jakieś tandetne romanse na wieczór i użalam się nad sobą. Ale nie ma co siedzieć w domu idę zaraz z Libby na spacer. Popatrzymy na to jak zakochani spacerują wtuleni w siebie. Zapewne na każdym kroku będzie pełno serduszek, Amorków i innych dennych symboli tego `dziwnego` święta . Dla mnie to tylko kicz i powód do dołowania się singli. To moje zdanie... ale może jest takie a nie inne dlatego że nikogo nie mam ? Pewnie tak no ale cóż. Nie mam już od pół roku i trochę mi brakuję tego `kogoś` przy mnie. Skoro wychodzę to mam szansę spotkać `jakiegoś pana` bla bla bla bla po co ja to piszę skoro to szansa jak 1 na 1000000000000 wiec nie mam się co łudzić.

Szkoda że pan M mieszka tak daleko. Napisał mi dzisiaj że jak by był  blisko mnie to byśmy się gdzieś wybrali . Ale trudno. Jest to duża odległość więc nie mamy możliwości się spotkać. I właśnie w ten sposób pan M zostaje tylko korespondencyjnym kolegą.



wtorek, 25 stycznia 2011

Nie bój się siebie .!

Dzisiaj coś do mnie dotarło .. Próbowałam pomóc koledze a przy okazji sobie coś uświadomiłam ... A mianowicie że nie powinniśmy się zmieniać dla kogoś, chyba że bardzo kogoś kochamy i tej osobie zależy na naszej zmianie .. Bo tak na prawdę to my nadajemy swojemu życiu rytm i w tym rytmie tańczymy układ wzlotów i upadków. Druga osoba nie może narzucić nam tego tępa. Bo to nie oni za nas umrą i to nie oni za nas przeżyją to życie.
Teraz słucham piosenki, którą śpiewała mi dzisiaj Libby<3. Kocham jej delikatny głos i to jak swobodnie wplątuje słowa pomiędzy nutki, które porywają moje ciało wraz z duszą do tańca.

Isabel .. choćby się waliło i paliło to obalimy ten męski świat i wtedy to faceci będą podlegać nam kobietom a nie odwrotnie.. będą u naszych stóp ; ) Nie damy się .. I nigdy nie złamiemy naszej obietnicy że już nigdy żaden chłopak nas nie rozdzieli .! <3



niedziela, 16 stycznia 2011

Po chwilowej nieobecności ...

Zmiany na zmianach zmianami gonią .. Tak krótko mówiąc zaczął się ten rok .. Mamy dopiero styczeń a mój świat przewrócił się do góry nogami .. Dzieje się tyle że sama nie potrafię tego ogarnąć .! Z dnia na dzień coś nowego wplątuje się pomiędzy czas a myśli i uczucia..
Zaczęłam on nowa .. zostawiam za sobą zeszły rok, który był chyba najgorszym w moim życiu . Podsumowanie go kosztuje wiele łez .. Straciłam wiele bliskich , kilka załamań, kilkadziesiąt nadziei i miliony łez ... Teraz uważam by się to wszystko nie powtarzało, ponieważ nie wiem czy drugi raz dałabym radę to znieść .. W sumie już nie jestem taka słaba .. Bo co nie zabije to w wzmocni w takim razie ja muszę być silna.
Słucham muzyki i myślę nad jego uczuciami .. Jeśli byłyby tak silne jak moje zaczęłabym się bać .. Ale chyba nie mam się o co obawiać .. A może jednak.. Tym razem to on jako pierwszy oświadczył że mu zależy . Ja na razie będę siedziała cicho i patrzała jak płynie czas i jak nuty tańczą wokół mnie a wraz z nimi moje serduszko ...